poniedziałek, 16 lutego 2009

Marchewkowa Pola :) Dzień 2

Dzisiaj drugie podejście do marchewki. Dzisiaj było podobnie jak wczoraj, z tą różnicą, że Pola wyrwała mi łyżeczkę i nie dawała sobie jej odebrać w prosty sposób :) Musiałam więc używać całego swojego uroku osobistego i siły perswazji, by moja córcia zechciała mi ją udostepnić na kilkanaście sekund - akurat by nabrać małą porcyjkę i spróbować wcelować do jej pyszczka. :) A ta sztuka, sztuka celowania do pyszczka, nie jest wcale a wcale rzeczą prostą. O czym doskonale wiedzą chyba wszystkie mamy :)

Marchewka - bilans:

2 łyżeczki dla Poli, reszta, czyli kilka łyżeczek, dla Mamusi (i otoczenia) :)

A  jutro...

Jutro też spróbujemy :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz