sobota, 18 lipca 2009

Pola pionistka ;)

Pola od kilku dni ma nieprawdopodobny ciąg na pion :) Odkąd nauczyła się sama wstawać (no... prawie sama, bo z wydatną pomocą ławy) wciąż i wciąż wstaje. Jak nie ma ławy w pobliżu, nie pogardzi odkurzaczem, koszem z zabawkami, kaloryferem, zgrzewką wody mineralnej albo moimi kolanami.

W ostatnich dniach właściwie prawie wcale nie bawi się zabawkami - interesują ją tylko na chwilę. Aktualnie najciekawszą, najfajniejszą, bezkonkurencyjną zabawą jest wstawanie :D Lubi także stojąc na wyprostowanych nóżkach i opierając dłonie o podłogę schylać głowę i oglądać świat do góry nogami (poprzez swoje nogi) :)

czwartek, 16 lipca 2009

środa, 15 lipca 2009

Pion po raz drugi :)

Dzisiaj Pola po raz drugi sama wstała do pionu, trzymając się (oczywiście, bo jakżeby inaczej...) ławy. :)

Raczkuje z prędkością światła, wszędzie za mną chodzi, wszystkiego chce dotknąć, spróbować, a ja ledwo nadążam za jej pomysłami... Jest cudownie :)

:D

piątek, 10 lipca 2009

Pola potrafi... sama wstać!

Ale mnie dziś z samego rana Skumbria zaskoczyła... Podeszła sobie do ławy, złapała się krawędzi, jak zwykle przy niej kombinowała, kombinowała, wyczyniała te swoje nożno-podłogowe esy-floresy i... sama wstała! Postała tak kilka sekund i oczywiście wróciła na pupę. :D Ciekawe kiedy znów powtórzy swój wyczyn? :)

Strasznie się cieszę z każdego postępu, który dzieje się na moich oczach. :D A tym wstaniem to mnie tak wzruszyła, że aż miałam "gulę" w gardle... :) Cudownie jest być mamą i móc dzięki temu towarzyszyć takiemu Małemu Człowiekowi w pisaniu swojej historii... :)

sobota, 4 lipca 2009

Pola potrafi... stanąć na kolankach

taaa... ku utrapieniu mojemu, Pola potrafi stanąć na kolankach, przytrzymując się "czegoś". Niestety, jako, że jest to umiejętność nowa, to nie opanowała jeszcze utrzymywania równowagi w tej nowej pozycji. Odpowiedni balans ciałem jest dodatkowo utrudniony także poprzez to, że zazwyczaj te swoje klęki wyczynia przy obszarach zakazanych, wyciągając jednocześnie ręce do góry i próbując sięgnąć coś bardzo ciekawego (np. rzeczy stojące na szklanej ławie, guziki i światełka na sprzęcie stojącym na szklanych półkach szafki rtv itp.). Niestety, zdarzyło się już parę razy, że nie zdążyłam jej odciągnąć / złapać w porę i przewróciła się waląc głową w parkiet :( Aaaa jaki okropny dźwięk - taki głuchy huk! Odnoszę wrażenie, że (na szczęście) dzieci są z gumy i poza chwilowym przestrachem wywołanym nagłą zmianą pozycji takie upadki chyba nawet zbyt mocno jej nie bolą. A swoją drogą, to jakieś dziecięce prawo Murphy'ego chyba jest - jak ma upaść, to zrobi to zawsze, ale to zawsze, poza matą czy chociaż dywanem i wyryje w parkiet lub kafle.

W każdym bądź razie, te upadki, nie ostudzają jej zapału do ponawiania prób. I wciąż i wciąż i wciąż... A mnie już kręgosłup pęka od ciągłego łażenia za nią i przestawiania jej w obszary bezpieczne (czytaj: na matę z puzzli piankowych). Przy czym czas wydostania się z obszaru bezpiecznego = mniej niż 5 sekund, bo w raczkowaniu już się Skumbria wyszkoliła i zasuwa jak mały parowozik :D 

PS. Widział ktoś na Allegro lub e-bayu jakieś małe, domowe dyby w wersji do 15 kg? ;)