sobota, 4 lipca 2009

Pola potrafi... stanąć na kolankach

taaa... ku utrapieniu mojemu, Pola potrafi stanąć na kolankach, przytrzymując się "czegoś". Niestety, jako, że jest to umiejętność nowa, to nie opanowała jeszcze utrzymywania równowagi w tej nowej pozycji. Odpowiedni balans ciałem jest dodatkowo utrudniony także poprzez to, że zazwyczaj te swoje klęki wyczynia przy obszarach zakazanych, wyciągając jednocześnie ręce do góry i próbując sięgnąć coś bardzo ciekawego (np. rzeczy stojące na szklanej ławie, guziki i światełka na sprzęcie stojącym na szklanych półkach szafki rtv itp.). Niestety, zdarzyło się już parę razy, że nie zdążyłam jej odciągnąć / złapać w porę i przewróciła się waląc głową w parkiet :( Aaaa jaki okropny dźwięk - taki głuchy huk! Odnoszę wrażenie, że (na szczęście) dzieci są z gumy i poza chwilowym przestrachem wywołanym nagłą zmianą pozycji takie upadki chyba nawet zbyt mocno jej nie bolą. A swoją drogą, to jakieś dziecięce prawo Murphy'ego chyba jest - jak ma upaść, to zrobi to zawsze, ale to zawsze, poza matą czy chociaż dywanem i wyryje w parkiet lub kafle.

W każdym bądź razie, te upadki, nie ostudzają jej zapału do ponawiania prób. I wciąż i wciąż i wciąż... A mnie już kręgosłup pęka od ciągłego łażenia za nią i przestawiania jej w obszary bezpieczne (czytaj: na matę z puzzli piankowych). Przy czym czas wydostania się z obszaru bezpiecznego = mniej niż 5 sekund, bo w raczkowaniu już się Skumbria wyszkoliła i zasuwa jak mały parowozik :D 

PS. Widział ktoś na Allegro lub e-bayu jakieś małe, domowe dyby w wersji do 15 kg? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz