piątek, 10 kwietnia 2009

Wydarzenia :)

Dzis dzień owocny w wydarzenia.

Po pierwsze kupiłam Polusi nowy wózek spacerowy - parasolkę. Wybierałam, wybierałam i wybrałam Chicco Multiway. Ponieważ ma jedno z największych siedzisk, rozkłada się do pozycji leżącej, ma skrętne przednie koła, regulowany podnóżek, mieści się do mojego bagażnika i mi się podoba :)

Po drugie, jako że umówiłam się do fryzjera na godzinę 16.30 to Pola musiała zostać z Babcią. Po raz pierwszy. Babcia była niesamowicie przejęta i szczęśliwa, że wreszcie może się wykazać i pobyć z Ukochaną Wnusią sam na sam, bez czujnego Oka Mamy. Pola też była szczęśliwa, bo uwielbia Babcię, do nikogo tak się nie śmieje i nie gada, jak właśnie do mojej Mamy. Ja szczęśliwa byłam mniej :) Niby się wie, że przecież Babcia by nieba dziecku uchyliła, i zrobi wszystko by Buba była szczęśliwa, ale jednak moje serce Matki Kwoki odebrało mi racjonalizm myślenia i siedziałam u fryzjera jak na szpilkach. Ciągle myślałam jak te moje kochane baby sobie radzą same, czy wszystko gra, czy Mama się nie zmęczyła, czy Pola nie wyje w niebogłosy itp itd. Dlatego wystrzeliłam od tego fryzjera nie susząc nawet dokładnie włosów, o czesaniu nie wspominając. Zastałam je oczywiście obie zadowolone, w najlepsze sobie gawędziły, zapominając o mojej skromnej osobie... :D

Po trzecie, Pola odbyła dziś pierwszy spacer w spacerówce (w nowym Chicco). Bałam się jak to wyjdzie, bo nie dość, że spacer z Babcią, to jeszcze przodem do kierunku jazdy. Dotychczas spacerowałyśmy w gondoli i cały czas mnie widziała. A tu nagle dzisiaj przed nią Cały Świat. I to bez mamy. A tu ludzi tyle. I samochody. I psy. I ciągle coś :) Mama opowiadała, że Polunia rozglądała się ciągle, to na lewo, to na prawo, aż sobie obkręcała czapę tyłem na przód i z powrotem. A potem, pełna nowych zjawisk się zdrzemnęła. :)

Ufff.... dzień pełen wrażeń. Na szczęście miłych :) Oby tylko takie nam się przytrafiały!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz