czwartek, 16 kwietnia 2009

Chrrrup... chrrrrup... chrrrrupki!

Pola dzisiaj po raz pierwszy dostała chrupeczka kukurydzianego. Nawet jej smakował :)

Operacja chrupania chrupka:

- ujęcie chrupka w rączkę (szybko, bo nowość "daj! daj! daj!"),

- oglądanie chrupka (długo),

- skierowanie chrupka w kierunku buzi,

- chrrrup... (dwoma już prawie w połowie wyrżniętymi ząbkami),

- oglądanie chrupka w rączce + mielenie i przewalanie językiem po całej buzi odgryzionego kawałka (długo),

- oglądanie chrupka przyklejonego do rączki ("nie trzymam... a się trzyma samo... jak to możliwe?"),

- ściskanie chrupka w rączce + próba wcelowania pozostałym chrupkiem do buzi = utoczona kulka chrupkowa,

- ściskanie, ściskanie, ściskanie + ślinienie, ślinienie, ślinienie (kulka ewoluuje w kilkadziesiąt małych "prawie_jak_kulka" części),

- ciumkanie papki pochrupkowej znajdującej się na rączkach,

- rozmazanie pozostałych glumków chrupkowych na sobie, na mnie i w promieniu 1 metra od siebie (nie pytajcie jak to jest możliwe skoro dziecko jest takie małe - otóż TO JEST MOŻLIWE).

Fajnie :)

Pola zjadła dzisiaj może ze 2 chrupki :) Resztę (mało przypominającą produkt początkowy) zbierałam z siebie i kanapy :) A pozostałą część, ocalałą w paczce sama zjadłam :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz