wtorek, 16 czerwca 2009

Survival ekstremalny, czyli...

...jak mieć dziecko z megagilem i przeżyć?

Współtwórca od kilku ostatnich dni chodzi połamany i z gilem do pasa. Przez pierwsze trzy dni jego chorowania cieszyłam się, że my, czyli Ładniejsza Część Rodziny, jesteśmy zdrowe. Niestety. Nie nacieszyłam się tym stanem zbyt długo. Przedwczorajszej nocy Poluśka co chwila budziła się przez jakieś glutki, pałętające się w jej nosku. Wczoraj w nocy to samo. Próbowałam jej ulżyć i wyciągnąć katar, by potem zakropić krople do noska. Powiem tylko tyle - jest to nie lada sztuka, bowiem Zagilone Dziecię nie kuma, że w jej interesie leży leżeć spokojnie, oddać Fridzie co tam ma, dać sobie zakroplić krople i iść dalej w kimono. Nieeee... trzeba uruchomić syrenę na pół osiedla (a to wszystko w środku nocy), machać łapkami, nogami i czym się da (odnoszę wrażenie, że gdy tak próbuje mnie przepędzić to wyrastają jej dodatkowe kończyny - tak skutecznie to robi). Efekt - siłowe (i niestety połowiczne) rozwiązanie konfliktu zakończone jeszcze_donośniejszą_syreną_"RATUNKU". Po mojej heroicznej walce z glutami kolej na sen. Nie jest to łatwe, gdy dziecko jest bardzo rozbudzone po walce z czyhającą na jej glutki Matką. Gdy już uda się uśpić Zagilone Dziecię Matka próbuje udać się na (zasłużony wyjątkowo) Nocny Odpoczynek. Czynność tą, uatrakcyjnia jej charczenie i przewalanie się po całym łóżku Zagilonego Dziecka. Gdy wreszcie Matka_Czujna_Jak_Zając zaczyna czuć błogie morzenie senne, Dziecię zaczyna się krztusić nowowyprodukowanym gilem i się budzi. Cykl ulega powtórzeniu.

Za jakie grzechy ja się pytam?

Na szczęście w ciągu dnia jest zdecydowanie lepiej. Nie to, żeby dała sobie cokolwiek zrobić przy nosku. O nie, co to to nie. Ale kataru jest jakby mniej i nie przeszkadza jej tak. Zadziwiające jest w tym wszystkim zjawisko Magicznej Wanny. Otóż, gdy Pola jest w kąpieli mogę zrobić wszystko, dosłownie wszystko co tylko zechcę z jej nosem. Wyciągać, zakraplać, psikać, wycierać, full dostęp a w dodatku po każdej mojej operacji jest Uśmiech i radosne chlapanie wodą na znak akceptacji tych czynności. Dobre i to.

Szkoda, że Magiczna Moc Wanny nie rozciąga się na łóżko.

Ech... Może dziś w nocy będzie lepiej i uda mi się choć trochę pospać?

Pozdrawiam wszystkie Mamy Zagilonych Dzieci :) Łączę się z Wami w trudzie i znoju ;)

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz